To, co było luźno rzuconym hasłem, ziściło się w majowy weekend. Pierwszym celem jest Przemyśl, a środkiem – pospieszny z Jeleniej Góry (35,28zł). Na peronie tłok, strategicznie się rozstawiamy, łokcie pracują i po szybkiej akcji zajmujemy cały przedział. Na nic jednak działania demaskujące, liczba chętnych na Przemyśl nie da nam się spokojnie wyspać (–Przepraszam czy tu jest wolne? –Eee, nie wiemy jeszcze, proszę spróbować za pięć minut). Gdy do naszej trójki (Grisza, Pasza, Sasza) dołącza Maryan, przedział już w komplecie. Obok nas m.in. przyszli zdobywcy bieszczadzkich szczytów (jadą do Rzeszowa) oraz entuzjasta supermaratonów, snujący o greckim bieganiu w upale (jedzie do Katowic). Zamiast snu, przewracanie się w tej ciasnocie z boku na bok.