Geoblog.pl    pawelsobik    Podróże    Lituaniada 2008 (z relacją)    Wrocław-Kowno
Zwiń mapę
2008
20
maj

Wrocław-Kowno

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Wtorek, 20 maja 2008r.
W telewizji półfinał Eurowizji, a nam trzeba się pakować. Przed północą spotykamy się tradycyjnie pod zegarami na dworcu, kupujemy bilety i uderzamy na peron. Pociąg z Jeleniej Góry do Warszawy Wschodniej jeszcze się nie pojawił, w odróżnieniu od gęstego tłumu nań czekającego. Komfortowa to ta podróż nie będzie. Wreszcie zjawia się pociąg, ścisk u wejścia i rozbicie na dwa przedziały. Noc nic, mogło być gorzej. Z poślizgiem, kilka minut po północy pociąg rusza. Nam chyba trzeba snu.

Środa, 21 maja 2008r.
O czasie, 6.20, pociąg stawia się na stacji Warszawa Zachodnia. Nim my się na niej stawiliśmy sami, trzeba było mocno się przeciskać przez zawalony (gdzieś tak od Skierniewic już) wagon. Mamy 50 minut by zwiedzić Dworzec Zachodni, bez rewelacji. Chwilę czekamy w peronowej poczekalni i gdy tylko podstawia się nasz pociąg (kierunek na Szestokai) zajmujemy cały przedział. 7.10 startujemy, mijamy Wisłę i Stadion X-lecia; nudną jazdę przez „Polskę B” skracają „Łapki” i „Pipo”. Trochę emocji dostarczają Suwałki, w których Darek z Jarkiem muszą przepisać źle wystawione bilety na drogę powrotną.
Jak wynikało z naszych biletów, podróż winniśmy skończyć na stacji Trakiszki (ostatnia w Polsce), mimo, że zamierzaliśmy wysiąść na stacji docelowej pociągu – Szestokai (pierwsza na Litwie). Zaradził temu konduktor sprzedając nam po bilecie na owy odcinek, inkasując 7,30zł od głowy (mimo to i tak zapłaciliśmy mniej niż za bilet bezpośredni do Szestokai). Schengen, żadnej kontroli. Jedziemy raz to lasem, raz wśród pól. Pasą się krowy. To już Litwa.
Docieramy do Szestokai, już z okien wyglądając skomunikowanego z naszym pociągiem relacji Wilno-Szestokai-Wilno, którym to mieliśmy dotrzeć na przedmieścia Kowna. My docieramy – pociąg wileński jeszcze nie i nikt nie bardzo wie, kiedy dotrze. Mija kwadrans pierwszy i drugi, rozkładamy karimaty i grzejemy się w słońcu. Jakoś nikomu do głowy nie przyszło by w czasie owego lenistwa nabyć bilety w kasie dworca. Wreszcie pojawia się pociąg, od konduktorki-prowadnicy nabywamy po bilecie i rozkładamy się w wagonie klasy „salon”.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 331 wpisów331 3 komentarze3 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
16.09.2012 - 30.09.2012
 
 
28.08.2008 - 16.09.2008
 
 
31.07.2008 - 14.08.2008