Pora się pakować. Pięknie dziękujemy za serce i gościnę pani Franciszce, będziemy mieć ją w bardzo dobrej pamięci, i udajemy się na dworzec autobusowy. Tym razem rezygnujemy z połączenia kolejowego przez Palemonas, chcąc szestokajski pociąg złapać dopiero w Mariampolu. Godzinna jazda busem i jesteśmy w Mariampolu, wojewódzkim mieście marianów.
Nie mamy zbyt wiele czasu, więc szybko rozeznajemy połączenia kolejowe i migiem kierujemy się w stronę miasta, w którym warto odwiedzić kościół marianów (miejsce spoczynku bł. Jerzego Matulewicza, biskupa wileńskiego), klasztor marianów (w czasie II wojny światowej więziono tam abp R.Jałbrzykowskiego, następcę bł.Matulewicza na godności biskupa Wilna) i cmentarz czerwonoarmjeńców. Ostatnie kroki w Mariampolu wiodą nas ku „Maximie”, by pozbyć się ostatnich litów. O 14.02 odjeżdżamy w stronę Szestokai, w którym szybka przesiadka, i ruszamy w stronę Warszawy.