Mamy jeszcze pół dnia na Sarajewo, więc nie ma co próżnować. Najpierw sprawa kasy – w portfelu nam zostały serbskie dinary i chorwackie kuny a szkoda ich przywozić. Mało który bank jest jednak zainteresowany ich wymianą. Jeden, który się zadeklarował, był wyrzucony okrutnie z centrum miasta. No nic, trzeba to trzeba. Więc z wzbogaconym o konwertowane marki portfelem udajemy się raz jeszcze na spacer miastem. Odwiedzamy muzeum austriackiej okupacji Bośni (1878-1914), która cała kręci się wokół czynu Principa. Jest film o ostatnich chwilach życia arcyksięcia wraz z małżonką, mapa Sarajewa w feralny 28 czerwca 1914r. z zaznaczonymi pozycjami młodobośniaków i trochę o samej CK monarchii. Za 2 marki rewelacji się spodziewać nie należy.
Nasz plan wydostania się z Bośni przewiduje najpierw wydostanie się do miasteczka Visoke, przez które przechodzi droga w stronę domu. By sprawdzić co szykuje dla nas lokalny PKS i PKP idziemy na drugi koniec miasta, gdyż właśnie tam mieszczą się oba dworce. Jest jedno połączenie kolejowe o 15.43 i kosztuje 2,9 marki (zniżka 30% na ISIC, zniżki na Euro