Gość, który się zatrzymał nie krył zdziwienia, że chcemy się zatrzymać właśnie w Babadag (90km). Chyba miał nas za jakiś nienormalnych. Nas, rzecz jasna, przyciągała tu sława książki Andrzeja Stasiuka (Nagroda NIKE 2004). Stasiuk w Babadag był dwukrotnie po dziesięć minut, my chcieliśmy tutaj na dziko się rozbić. Wyrzucić kazaliśmy się zaraz przy tabliczce informującej o początku wioski, obfotografowaliśmy się jak należy i ruszamy coś tu zobaczyć. Właśnie to nic, które oferuje Babadag jest tak fascynujące. Michał pisze, że nic w kwestii noclegu nie wymyślili, więc decydujemy się iść na miłą polankę, którą widzieliśmy. Czekając na Michała z Kamilą zaprzyjaźniły się z nami miejscowe dzieci. Zaciekawił ich fakt, że turyści z „Polonii” tu zaglądają, ale bardziej przykuły ich uwagę kolorowe zdjęcia Rumunii z przewodnika Bezdroży. Są Michał z Kamilą, przeraża ich póki co te wielkie „nic”. No ale po takie przygody tu przyjechaliśmy. Polanka okazała się super miejscem do spania. Cicho, miejsce zamaskowane, blisko głównej drogi, marzenie.