Geoblog.pl    pawelsobik    Podróże    Camino Portugalskie 2012 (z relacją)    dzień 6
Zwiń mapę
2012
22
wrz

dzień 6

 
Hiszpania
Hiszpania, Túy
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2891 km
 
Odkąd w Ponte de Lima przeczytaliśmy, że albergue w Valenca jest zamknięte, dobrze wiedzieliśmy, że już dziś czeka nas Hiszpania. Standardowa pobudka rado (btw: przy otwartych drzwiach w nocy było mi zimno), znów długo przed 7:00 nikt już nie śpi. Wychodzimy za pięć siódma.

Ojciec zaczyna dość spokojnie. Gdy dłuższą chwilę idziemy z Austriaczką („wychowałam się w Alpach, dla mnie wczorajszy etap to jak wieczorny spacer”), dzielnie trzyma tempo. Pada chwilę potem, ok. połowy dystansu. Idzie bardzo, bardzo wolno. Kompletnie mnie nie interesuje, gdzie plasujemy się w stawce. Wolno przechodzimy przez graniczne miasto Valenca, nie kusi nas ani trochę twierdza.

Graniczny most na rzece Minho/Mino w remoncie. Pamiątkowe fotki przy tablicach witających i żegnających. Czas godzina do przodu, słońce teraz będzie później wstawać i później zachodzić. W Tui idziemy do katedry pod górę, albergue (póki co sami hospitero, żadnej kobiety) niedaleko dalej. Warunki ok, ale brak kuchni. Ojciec tylko schłodził się pod prysznicem i zasnął. Pielgrzymi schodzili jeszcze do albergue i po 19:00 i miejsce było. Dostaliśmy przy rejestracji pierwsze prześcieradło z poszewką.

Dziś ojciec dokonał (nie: doświadczył), że jak nogi nie mogą iść, to mogą. Mimo to, przygotowałem alternatywny szlak do Santiago, dzień dłuższy z krótszymi odcinkami. Oby się nie przydał. Nie wspomniałem jeszcze, że dziś był świetny dzień na marsz. Wystarczająco ciepło, słońce za chmurami (było przyjemniej, gdy delikatnie na nas padało), ożywczy wiatr.

Idę na miasto po zakupy, wieczorem spróbujemy wina z kartonu. Obiadu nie będzie przed 20:00, taka lokalna specyfika. Odwiedzam katedrę. Ładna, piękne ołtarze. Za bonusowe 2E skarbiec, ogród, krużganki i tarasy widokowe (widok na rzekę i twierdzę w Valenca), warto było.

Zupełnie nie mam świadomości, że to już połowa. Może za kilka dni przyjdzie żal, że meta blisko. Krótki bilans na tę chwilę: idzie się bardzo dobrze, na nogach brak odcisków, buty wygodne.

Kolacja znów za dużo (ja spaghetti bolognese + krwisty stek z frytkami, ojciec sałatka plus spaghetti), w imię cięć w hiszpańskiej gospodarce, kawa i ciastko poza menu. Przyzwoicie, steka dłuższy czas nie tknę. Na koniec dnia wino okazało się warte swej ceny.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 331 wpisów331 3 komentarze3 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
16.09.2012 - 30.09.2012
 
 
28.08.2008 - 16.09.2008
 
 
31.07.2008 - 14.08.2008